Karolina Michalak, kl. VIII c
Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II
Wyszedłeś z Wadowic, ukochał Cię lud,
Kochałeś teatr, poezję, wędrówki.
Nieobcym Ci było cierpienie i trud,
Lubiłeś także wadowickie kremówki.
Przez bramy Krakowa do Rzymu wiódł szlak,
Więc pozostawiłeś swoje marzenia.
Szedłeś, bo tam powołał Cię Bóg,
zabrałeś ze sobą tylko wspomnienia.
Z polskiej ziemi zostałeś wezwany,
Aby zasiąść na Piotrowej Stolicy.
Oddałeś cały swój czas i życie,
Do pracy w Pańskiej Winnicy.
Zawierzyłeś do końca Maryi
I swojej duszy oddałeś kwiat.
Jej macierzyńskiemu sercu powierzyłeś
Cały ten niespokojny świat.
Odważnie głosiłeś Chrystusa
W odległych zakątkach świata,
W każdym wzgardzonym człowieku
Widziałeś swojego brata.
Nad ludzką nędzą schylałeś się nisko,
Próbując w sercu pomieścić dwa światy,
Ten bez nadziei i chleba,
I ten materialnie bogaty.
Twoje życie pisane modlitwą,
Różańcem łączone pragnienia,
Aby cały ten niespokojny czas
W spokojną przystań zamieniać.
Jako syn polskiej ziemi wołałeś,
Aby Duch Święty ją raczył przemienić,
Abyśmy żyjąc w swojej ojczyźnie,
Nie podcinali własnych korzeni.
Kiedy już wiedziałeś, że kres
Twej pielgrzymki się zbliża,
Ani na chwilę nie wypuściłeś
Ze swoich rąk Chrystusowego Krzyża.
Z wielkim bólem i z miłością
Spoglądałeś na ten znak wiary,
Bo tam obok cierpień Jezusa,
Nie zabrakło i Twojej ofiary.
Gdy zgasło światełko Twego życia,
Tę noc rozświetlały znicze,
Po policzku spływała łza żalu,
Że życie bez Boga jest niczym.
Wszyscy wierni wołali głośno:
Nie odchodź! Pozostań jeszcze z nami !
Kochamy Cię, Ojcze Święty!
Nie zostawiaj nas sierotami!
Wytrwale szedłeś do domu Ojca,
Aby tam złożyć swoje dary.
Módl się za nami, bo my jesteśmy jeszcze w drodze,
Aby nie zabrakło nam wiary.
Aby naszej Ojczyzny nie dzieliła nienawiść,
Aby zawsze jednością była,
Gdyż tylko tak się ostoi,
Bo w jedności jest narodu siła.
Dobrze spełniłeś swoje role,
Nie schodząc na chwilę ze sceny.
Tak pięknie przeżyłeś swe życie,
Pozostawiając nam skarb bezcenny.
Spoglądasz na nas z wysoka,
Ze szczytów gór swojej świętości.
Nie zostawiłeś nas przecież samych,
Dałeś przykład i serce pełne miłości.
Karol Grycel, kl. VI e
W sercu się zaczęło
Wśród beskidzkich pagórków,
w miasteczku spokojnym
na świat przyszedł chłopiec
w rodzinie pokornej.
W maleńkim serduszku
już w łonie matki
kiełkowała miłość
też do innej Matki.
Uciekający czas i wieczność, która czeka
przez okno widziane przez maleńkiego człowieka
dnia każdego
nabierały sensu coraz wyraźniejszego.
W wadowickich szkołach
nad malowniczą rzeką
pasję do sztuki rozwijał,
piłki nożnej, górskich wędrówek, nie omijał.
Jakże to trudne musiało być dla niego,
gdy stracił mamę, żydowskich kolegów, brata…
Gdyby nie silna wiara i tata
nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy świata.
Nie wybrał teatru,
nie został bramkarzem,
poszedł do seminarium
i tam rozwijał się przed ołtarzem.
Oddał siebie całego,
aż został wybrany na papieża, pierwszego polskiego.
Szedł pokornie drogą wyznaczoną,
łączył narody, nienawiść pokonał.
To tu się wszystko zaczęło,
w wadowickich zakątkach,
z polskimi kremówkami,
które już zawsze będą z nami.
To tu się wszystko zaczęło
w dziecięcym serduszku chłopca małego.
Umiłowany przez Boga
został wybrany na świętego.